Długo zastanawiałem się jak dzień dziecka wykorzystać do zrobienia czegoś dobrego. Jak uratować nie jedno życie, a wiele żyć. Głównie uczestników wypadków drogowych
Kiedy zgłosili się do mnie strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Prusinowicach początkowo zignorowałem te wiadomość. Dostaje ich dziennie dziesiątki. Jednak właśnie naszła mnie refleksja. Moja osobista historia stanęła mi przed oczami, kiedy jeszcze raz przeczytałem wiadomość od prezesa OSP.
Strażacy, którzy z narażeniem życia poświęcają swój czas i zdrowie (również to psychiczne) nie pobierają za to żadnego wynagrodzenia. Rolnicy, właściciele firm, pracownicy budowlani, czy ratownicy medyczni są zawsze gotowi, kiedy tylko zawyje syrena.
Ta wyje najczęściej ze względu na wypadki drogowe na Drodze Krajowej 46 - Nysa Opole. To oni są tam pierwsi. To oni widzą śmierć, ale też stają się aniołami ratując przed nią. Bardzo często niestety też dzieci.
Ich 40 letni wysłużony Wóz Strażacki nie daje już rady. Do zakupu nowego dzieli ich tylko i AŻ 80.000 PLN. Zbiórkę prowadzi każdy z ochotników. Wśród sąsiadów, w miejscach pracy. Od miesięcy. Jakie to jest poświęcenie! Piękne i bezinteresowne.
Dziś jest dzień dziecka. Kiedyś w dzieciństwie większość z nas marzyła o tym, żeby zostać strażakiem. Wróćmy do tego marzenia. Właśnie dziś. Dla ludzi, którzy mają wielkie jaja, żeby walczyć o Was do samego końca, kiedy los okaże się chamem bez sumienia.
To co? Kupimy wóz strażacki na dzień dziecka?